29.09.2011

A bunch of gaming reviews

Here are my thoughts on couple of RPG materials that I have been reading recently:
GURPS: Espionage - I cannot recommend this book enough. GURPS indeed deserves it's reputation of having well researched materials in a form that can be used for gaming. This particular gem allows putting espionage, counterintelligence and different covert ops in your campaign. Not only it contains usual assortment of gadgets, character templates and such but also incredible amount of real histories of spy rings and operations. I love the section describing different espionage operations and the discussion how you can you can introduce espionage into different campaigns. Again, this being GURPS it is not something ready to play. But if you are willing to come up with scenarios of your own it is excellent!
GURPS: Cliffhangers - A very well written sourcebook full of ideas. Although written for GURPS it can be used for any other system. It contains a time line of thirties, a seizable geographical sections dealing with possible adventure ideas for a given country, there is of course an equipment table, templates of adventurers, chock-full of scenario seeds, a section on scenario design and creation of memorable villains and more. Altogether an excellent supplement for GM. It has characteristic GURPSy "dryness" - i.e. no fluff and no imposed ideas. It is a toolkit for people who want to develop their own ideas. Big thumbs up!
I wreszcie coś po polsku - doskonały dodatek wypuszczony przez wydawnictwo Gramel:
Sensacja i Przygoda - Pulpowy podręcznik, który przeczytałem po GURPS: Cliffhangers, tym razem do mechaniki Savage Worlds. Mam wrażenie, że jest luźniejszy, mniej w nim suchych informacji, więcej klimatu. W jakimś sensie oba te podręczniki się uzupełniają. Szczególnie przypadły mi do gustu sekcje dotyczące Polski, w szczególności wywiadu. Za spory plus uważam generator przygód. Z drugiej strony przeszkadzają literówki i drobne błędy (np w tabelce broni). Ogólnie nie ma się jednak co czepiać. Dobra pozycja i do tego po polsku!

5.09.2011

Recenzja „Przez kraj ludzi, bogów i zwierząt”

Wydawnictwo Gramel ogłosiło w sierpniu konkurs na scenariusz do dodatku Sensacja i Przygoda. Mniej więcej w tym czasie odbył się finał konkursu Sensacyjno-Fabularnego. Tak mi się jakoś te konkursy pomieszały, że postanowiłem napisać scenariusz, w którym pojawiłaby się postać Ferdynanda Ossendowskiego.Zabrałem się więc za czytanie Wikipedii, i po serii artykułów począwszy na biografii pisarza, poprzez „krwawego barona” Ungern von Sternberga, Bogd Chana aż po bitwę pod Chałchyn Goł nabrałem przekonania, że zarówno Ossendowski, jak i Mongolia to fascynujące tematy warte, wnikliwszej uwagi. Z tym przekonaniem zabrałem się za najsłynniejszą książkę Ossendowskiego - „Przez kraj ludzi, bogów i zwierząt”.
Jest to krótka pozycja, licząca nieco ponad dwieście stron, którą pochłonąłem w przeciągu kilku dni. Pamiętnik ucieczki z ogarniętej wojną domową Rosji jest napisany w prostym, reportażowym stylu. Z tekstu co rusz przebija nienawiść Ossendowskiego do komunistów, choć zważywszy na opisane tam okrucieństwa Armii Czerwonej i „Czeka”, jest to zrozumiałe. Patriotyzm i duma Ossendowskiego z faktu, że jest Polakiem jest poruszająca i nieco staroświecka. Trudno mi sobie wyobrazić, kogoś, kto pisałby współcześnie w taki sposób.
Ossendowski jest przyrodnikiem – z zapałem i kunsztem opisuje przyrodę Syberii i Mongolskich stepów, zwyczaje napotkanych ludzi, ich wierzenia. W lekturze „Przez kraj ludzi, bogów i zwierząt” poruszył mnie szacunek autora do wierzeń ludów wschodu - szczególnie buddyzmu. Kontrastuje to szczególnie mocno z nienawiścią do komunizmu. Patrząc na tamte czasy zawsze spodziewałem się pewnej dozy wyniosłości z jaką Europejczycy patrzyli na „prymitywne” kultury wschodu. Do pewnego stopnia jest tak nawet teraz w naszej oświeconej i świadomej kulturowego relatywizmu epoce. Ossendowski jest jednak inny. W książce prezentuje się, jako osoba ciekawa zwyczajów i szanująca kulturę mongolskich koczowników. Nie jest jednak w żaden sposób nią zaślepiony. Od zachwytu nad architekturą, czy głęboką pobożnością przeskakuje do krytyki zabobonności i ciemnoty. Od wysławiania pracowitości i przemyślności mieszkańców Syberii do niechęci i pogardy wobec ukraińskich kolonistów. Od wychwalania wielkości kultury chińskiej poprzez wykpiwanie chińskich urzędników. Niewątpliwie jest to wytwór swoich czasów – książka, której autor nie przejmuje się polityczną poprawnością, czy obiektywizmem.
Czytelnik „Przez kraj ludzi, bogów i zwierząt” towarzyszy Ossendowskiemu w fascynującej podróży – przez wielkie połacie Azji – tajgę i góry Syberii, stepy Mongolii i wzgórza Tybetu. Spotkanie ze światem, który zniknął w otchłani czasu, zniszczony przez wojnę domową i komunizm. Świat w którym broń maszynowa i tętent kopyt miesza się z buddyjskimi klątwami. W którym nieuchronny postęp styka się z mitem. Wiele razy, czytając tę książkę zadawałem sobie pytanie – jak wiele z tej opowieści jest prawdą, a ile zmyśleniem. Niektóre z opowieści zrelacjonowanych przez Ossendowskiego brzmią nieprawdopodobnie, aż trudno w nie uwierzyć. Wszystkie są jednak ciekawe. Dlatego myślę, że warto spędzić trochę czasu nad lekturą „Przez kraj ludzi, bogów i zwierząt”. Jest tego warta.